- Wiesz co? - spytał nagle. - Powinnaś kierować.
- Ależ nie! Wykluczone... - Tak, absolutnie! Każdy powinien choć raz w życiu przejechać się sportowym samochodem. Dziś nadeszła twoja kolej. Pomógł jej wysiąść. Protestowała, ale już po chwili siedziała w fotelu kierowcy. W dłoni ściskała etui na kluczyk i uśmiechała się głupkowato. Chromowane zegary puszczały do niej oko. Zaokrąglona główka dźwigni zmiany biegów sprawiała wrażenie ciepłej i gładkiej. Tristan zajął miejsce pasażera. Właściwie nie patrzyła na niego. Jeszcze nie odjechała od krawężnika, a już była zakochana w tym samochodzie. - Widzisz ten srebrny guzik? - Wskazał na niewielki przycisk na etui od kluczyka, które trzymała w dłoni. - Wciśnij go. Wcisnęła i z boku etui wyskoczył klucz, zupełnie jak nóż sprężynowy. Zaskoczona omal go nie upuściła, a potem się uśmiechnęła. - Wielkie nieba, kto to wymyślił? masaż relaksacyjny warszawa - Prawdopodobnie spece od marketingu. Taki bajer, ale bardzo wygodny. Teraz wsuń go do staromodnej stacyjki. Tu są światła, tu wycieraczki, a tu hamulec ręczny. Przekręć. Z początku jechała wolniutko. Szarpnęła, starając się wyczuć sprzęgło, a w końcu ruszyła na dobre. Od czasów college'u nie jeździła samochodem z ręczną skrzynią biegów. Ale szybko stwierdziła, że od dawna tęskniła za dotykiem dźwigni zmiany biegów. Wspaniałe uczucie, jak poskramianie na¬ Kadry rowistego konia. Skręciła w przecznicę, zgrzytając biegami. Tristan w ogóle się tym nie przejął, więc Beth zaczęła się serdecznie śmiać. Samochód się jej podobał. Mężczyzna się jej podobał. - Posłuchaj tego, Bethie - powiedział Tristan. - Kupiłem to dla ciebie. Wcisnął guzik na tablicy. Pojawiły się miriady przycisków sprzętu stereo. Dwa pchnięcia palcem i z głośników dał się słyszeć utwór Milesa Davisa Około północy. - Pamiętałeś? - Oczywiście! Bethie wyczuła już biegi i samochód mknął gładko. Tristan ma rację - pomyślała. - Każdy choć raz w życiu powinien się przejechać sportowym samochodem, a ten samochód prowadzi się jak marzenie. Wjechała na autostradę międzystanową I-76, czując, że samochód jej słucha. Jedynka, dwójka, trójka, aż po czerwoną kreskę. Turbodoładowanie sprawiało, że pęd wciskał ją w fotel. 50, 90, 130 kilometrów na godzinę, a mimo to jechało się jak po maśle. 80 - No proszę - powiedział Tristan z uznaniem. - Świetnie prowadzisz, Bethie. Jedź jak na wyścigu i nie pozwól, żeby cokolwiek cię hamowało. Uśmiechnęła się. Wcisnęła pedał gazu. Pędziła z prędkością 170 kilometrów na godzinę. Włosy powiewały na wietrze, a słońce rozgrzewało twarz. - Pędzimy aż miło! - Tristan krzyknął przez wiatr. Bethie uśmiechnęła się, jechała szybciej i nawet nie wspomniała, że to Troja: śladami antycznej Turcji było ulubione powiedzenie Mandy. Kocham cię - pomyślała. -Boże, jaka ja jestem szczęśliwa! Tristan nadal przyglądał się jej tym swoim przenikliwym spojrzeniem. Wcześniej włożył czarne skórzane rękawiczki. Teraz palcem przesunął po jej szyi. - Bethie - powiedział po chwili. - Opowiedz mi o swojej drugiej córce. Opowiedz mi o Kimberly. 11 Rezydencja Olsenów, Wirginia Rainie wykonała cztery podejścia, zanim znalazła dom Mary Olsen. Za