żadnego przestępstwa.
– Chyba że w grobie Jennifer leżą inne zwłoki. – To bzdura. Bentz nie był w stanie bronić swojego punktu widzenia, chociaż próbował. Wróciła kelnerka, postawiła przed nimi wielkie półmiski, ostrzegła, że są bardzo gorące, i zapytała, czy życzą sobie czegoś jeszcze. – Ja dziękuję – mruknął Bentz. Hayes tylko pokręcił głową. – Jakby co, dajcie znać. – Odwróciła się szybko i podeszła do stolika, przy którym przed chwilą usiadły cztery kobiety. Ledwie zniknęła, Hayes stwierdził: – A więc chcesz, żebym za pomocą środków wydziału pomógł ci ustalić, kto się z tobą droczy. – Mógłbyś współpracować z Montoyą z Nowego Orleanu. Jak mówiłem, już się tym zajmuje. – Jasne. Połączymy siły, żeby rozwiązać... Och, zapomniałem, nie ma przestępstwa, nie KE pozywa Polskę w sprawie kodeksu łączności elektronicznej. Minister uspokaja ma zagadki do rozwiązania. – Hayes wbił wzrok w kotlet, sos jabłkowy i chleb kukurydziany. – Podsumujmy: przyjechałeś do Kalifornii z powodu stempla pocztowego i zdjęć. – Uważałem, że tutaj powinienem zacząć. – Jak już powiedziałem, ktoś się z tobą drażni. – To już wiem. Ale dlaczego? – Ty mi to powiedz. – Właśnie tego usiłuję się dowiedzieć. – Hayes nic się nie zmienił, nadal trzeba go było siłownia gocław warszawa odpowiednio ustawić. – Po kolei: muszę się przede wszystkim dowiedzieć, czy w trumnie na pewno leży Jennifer. – Co? – Mało brakowało, a Hayes upuściłby widelec. – Pochowano ją w czasach, gdy testy DNA nie były tak powszechne jak dzisiaj. – Bentz mówił z pełnymi ustami. – Wtedy ta technologia była jeszcze w powijakach. – I co, chcesz, żeby sprawdzono DNA? Bo co? – Jonas wymachiwał widelcem. – Bo myślisz, że to nie Jennifer tam leży? Że naprawdę nadal żyje? – To dopiero początek. – Cholera. – Załatwisz mi te akta? – A właściwie dlaczego miałbym to zrobić? – Bo w przeszłości nie raz i nie dwa ratowałem twój czarny tyłek z opałów. To prawda. Kiedy Hayes rozwodził się z pierwszą żoną, Alondą, Bentz go krył. Fakt, że żona zostawiła go dla innej kobiety, strasznie namieszał w życiu Hayesa. Zdaniem Bentza zdrada to zdrada, nieważne z kim sypiasz, ale Hayes, kobieciarz, był załamany. Przez kilka miesięcy balował co noc, do świtu, dowodził swojej męskości, podrywając wszystkie dziewczyny, i, dosłownie, pieprząc sobie życie. Na szczęście wziął się w garść, choć przez pewien czas było z nim źle. – No dobra – mruknął niechętnie. – Zobaczę, co da się zrobić. – Być może będę też potrzebował pomocy przy nakazie ekshumacji. – Ekshumacji? Boże drogi, coraz lepiej – jęknął Hayes. ale nie protestował więcej, dopił szkocką i zaatakował wystygły kotlet wieprzowy. Trzask! Troja: śladami antycznej Turcji Lucy Springer odwróciła się, spojrzała na skraj parku i przyspieszyła kroku. W mroku nie kryło się nic niebezpiecznego, nieco dalej starszy facet wyprowadzał psa na spacer. Psisko, siwy chart, obsikiwało drzewo. Ale noc była ciemna, nadciągała gęsta mgła, sprawiając, że w błękitnawym świetle latarni wszystko wydawało się nieostre, niewyraźne. Poczuła dreszcze na ramionach. Serce zabiło jej szybciej. Ulica była za... cicha. – Jezu. – Skarciła się w myślach, że jest mięczakiem, gapą, jak powiedziałby jej chłopak Kurt. Musi się wziąć w garść. Z komórką w dłoni zatrzymała się na rogu, na światłach. Wcisnęła guzik i na wyświetlaczu pojawił się telefon siostry. Zaczęła pisać. Trzask!