Gdy zegar stojący na kominku wybił czwartą,
Stiveton pochylił się do przodu i złożył ręce na księdze rachunkowej. - Choć niechętnie, ale muszę przyznać, że nie tylko pan jest winien wczorajszemu incydentowi. Zabrzmiało to obiecująco. - Zgadzamy się zatem, że przeprosiny... - Chwileczkę, Althorpe. Jeszcze nie skończyłem. Moja córka niestety nie potrafi nad sobą panować. Miałem nadzieję, że odpowiednie wychowanie i dyscyplina wyleczą ją z impulsywności, ale myliłem się, jak pan widzi. Sin bez zaproszenia opadł na niewygodne złocone krzesło, które stało przed biurkiem. Sądził, że hrabia stanie w obronie córki, a jego potępi. Do tego jednak joga nie doszło i, o dziwo, sam omal nie zaczął jej usprawiedliwiać. Ostatecznie przez ostatnich pięć lat skutecznie nakłaniał ludzi do mówienia i robienia rzeczy, których normalnie by nie zrobili. Dziewczynie też nie dał najmniejszej szansy. Nagle zauważył, że Stiveton patrzy na niego groźnie, więc przyoblekł twarz w wyraz powagi. - I ? - Skoro więc nie potrafię utrzymać jej w karbach, podejmę stosowne kroki, żeby zapobiec kolejnym skandalom. Mówiąc bez ogródek, Victoria jest teraz pańskim problemem. Sinclair zamrugał. - Chyba nie chce pan wydać jej za mnie? - Owszem, bo sam nie umiem jej okiełznać. - Gospodarz wziął do ręki pióro. - Zapiszę jej dziesięć tysięcy funtów teraz i trzy tysiące rocznie do czasu ukończenia przez nią dwudziestu jeden lat, kiedy to wejdzie w posiadanie spadku po babce. Przypuszczam, że skoro już pan wrócił do Londynu, rodzinny majątek szybko pan przepuści. Sinclair myślał gorączkowo. Najwyraźniej się przeliczył. Hrabia widać nie zdawał sobie sprawy, jak zszargana jest jego reputacja, skoro rzeczywiście zamierzał oddać mu Victorię. - Pańska hojność mnie zaskakuje. Córka i dziesięć tysięcy funtów. - Płacę za ratowanie dobrego imienia mojej rodziny. - Lordzie Stiveton, musi pan wiedzieć, że każdy kawaler w Londynie uznałby pańską córkę za godną kandydatkę na żonę, gdybym teraz przeprosił... Diesel, benzyna czy gaz? Paliwa drożeją. Co zatem wybrać? - Może i tak, ale już postanowiłem. Ślub odbędzie się w następną sobotę. Zawiadomiłem księcia Jerzego. Opactwo Westminsterskie będzie do naszej dyspozycji. Najwyraźniej earl wolał nie stwarzać przyszłym małżonkom okazji do ucieczki. - Regent też zaszczyci nas obecnością? - Tak, zważywszy na pozycję naszych dwóch rodów. - A pańska córka wyraziła zgodę? - Oczywiście, że nie. Ale mogła pomyśleć, zanim