-Mnie się bardzo podoba. Jest wielki i wspaniały. Kamienie
i mury kryją w sobie niezwykłe historie - powiedziała Laura. Dokładnie to samo poczuł Richard, gdy zobaczył dom po raz pierwszy. Oparł się o wewnętrzną ścianę i nadstawił ucho. -Widziała go pani? - zapytał o właściciela zamku sklepikarz. -Oczywiście. -Czy to... straszne? Richard niemal bez tchu czekał na odpowiedź. - Niewiele mogę powiedzieć. Żadnych kłamstw, zero informacji. Ciekaw był, dlaczego to zrobiła. -To dlaczego się ukrywa? -Najwyraźniej ceni prywatność. Może nie spotkał się też z dobrym przyjęciem i.., - Przerwała pracę i obejrzała się Po co kobiety noszą szpilki? przez ramię. Richard dostrzegł w jej wzroku rosnący żar. - Powiem wam, że jeśli choć jednej osobie wymknie się niepochlebne słowo na jego temat w obecności jego córki, to... zapamiętajcie, że dziadek nauczył mnie używać strzelby i obdzierać moje zdobycze ze skóry. Richard zdusił śmiech. Gdy znowu wyjrzał przez dziurę, goście chichotali bez przekonania, bo nie byli pewni, czy żartowała, Zasiłki czy mówiła serio. Jak na sygnał podziękowali za kawę, a sklepikarz powiedział, żeby dzwoniła, gdyby czegoś potrzebowała. Laura zamknęła za nimi drzwi, wsunęła blachę do piekarnika i zabrała się za układanie ciasteczek z ostatniej porcji czekoladowego ciasta. Nie znała dziecka, które by nie lubiło takich smakołyków. Miała nadzieję, że i z Kelly tak będzie. Chciała, żeby dziecko czuło się mile widziane w tym ciemnym domu. Nagle wyczuła, że nie jest sama. Uniosła głowę. Zobaczyła go, wciśniętego w kąt przy otwartych drzwiach spiżarni, zobaczyła ciemny cień. Odrobina światła padała jedynie na jego znoszone dżinsy. Jak, na Boga, udało mu się tu niezauważenie wejść? -Chciałabym myśleć, że zwabiły tu pana ciasteczka, według przepisu mojej babci, ale dobrze wiem, że tak nie jest. -Nie dość, że piękna, to jeszcze mądra! - Richard sam siebie zaskoczył szczerością. Laura nastroszyła piórka. Czy każdy musi wspominać o jej urodzie w ciągu pierwszych dziesięciu sekund rozmowy? -Ma pan ochotę na ciastko? -Nie, dziękuję. -Chce mi pan powiedzieć, że jest pan jedyną osobą na joga ziemi, która nie lubi czekoladowych ciasteczek? - Starała się być miła. -Nie -Aha, nie wyjdzie pan z cienia, żeby je dostać. - Sama sobie odpowiedziała. Cisza. - Czego jeszcze się pan pozbawia, pozostając w ciemności, panie Blackthorne? Wypowiadając ostatnie słowo, rzuciła ciasteczko w jego kierunku. Złapał je. Zalśnił sygnet, po czym jego ręka cofnęła się